..
Pięć Pazurów

35 | 27003
 
 
2009-04-26
Odsłon: 541
 

chyba wreszcie czas coś napisać...

Chyba wreszcie czas coś napisać na blogu, który od wyjazdu na Elbrus leży odłogiem. Relacja z Elbrusa poszła na portale i jakoś tak nie było okazji, żeby coś więcej tutaj napisać. Później nadrabianie zaległości powyprawowych, no i tak zleciało. A później...

Później przyszedł dzień 8 kwietnia. Dzień, w który do dziś jeszcze nie chce się wierzyć. Dzień, który zachwiał racjonalnością i przewidywalnością świata. Świata, w którym ludzie dzielą się na "zwykłych śmiertelników", takich jak my, i Ludzi Niezniszczalnych, na których przecież żadna góra nie ośmieli się podnieść ręki. A jednak, wbrew wszelkiej logice, ośmieliła się.
8 kwietnia Dhaulagiri zabrała Piotrka Morawskiego. Osobę nam bliską, Wspaniałego Człowieka, niesamowicie skromnego, zawsze chętnego do pomocy, do podzielenia się swoim doświadczeniem. I faktycznie wspierającego tych, którzy w wysokogórskim świecie stawiają pierwsze kroki. To właśnie Piotrek wysłał nam w przeddzień ataku szczytowego na Elbrus smsa "Jutro macie okno pogodowe. Dacie radę. Napierajcie!" O ile łatwiej było po takim smsie iść. Już nie napisze, nie doradzi...
Pustka. Żal. I wewnętrzny sprzeciw. Że znów Góry kogoś zabrały. I nie dało się zrobić nic. Czy naprawdę tak musi być???

Ale wątpliwości, czy warto jeździć w góry wysokie, się nie pojawiły.
Piotrek w jednym ze swoich felietonów, zatytułowanym "Listopadowe wędrówki", tak napisał o sytuacji, gdy tracimy kogoś w górach:
"Powinno zrodzić się pytanie: czy warto? Ale się nie rodzi. Jest dół, jest smutek, poczucie mijania. Ale dalej jeździmy w góry i jeździć będziemy. Znowu z myślą, że będziemy trwać wiecznie. Jakże ulotnym."

No i jedziemy. Female Team wraca do działania. Choć obawa przed Pobiedą, i przed Chanem również, stała się jeszcze bardziej realna. Podobnie jak strach o chłopaków z wyprawy na Nanda Devi. Ale przecież będzie dobrze. Musi być...

 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd